sobota, 10 maja 2014

Recepta na szczęście



Kolorowe magazyny i różne portale internetowe zasypują nas artykułami o tym jak być szczęśliwym w kilku krokach. Tak naprawdę te porady wszędzie się powtarzają, jednak ludzie i tak to czytają – w końcu gdyby było inaczej, cóż za sens istniałby w powielaniu schematów? W prosty sposób świadczy to również o niezdolności ludzi do zastosowania się do wymienionych porad. Przecież jeśli wdrożymy je w nasze życie będziemy szczęśliwi i zniknie nasza potrzeba czytania o tym po raz „enty”.

Żaden z tych artykułów rzecz jasna nie jest specjalnie odkrywczy. Oto dowód:


Jakiś czas temu mój tato znalazł tę książeczkę w naszej piwnicy. Wydrukowana została w 1970 roku i wiele informacji w niej zawartych jest już nieaktualne (jak np. wyższość margaryny nad masłem w każdym calu, czy zakaz spożywania więcej niż dwóch jajek w tygodniu ze względu na dużą zawartość cholesterolu w żółtkach), niemniej myślę, że te osiem krótkich porad zawartych pod tytułem „Recepta na szczęście” nigdy się nie zmieni :)










Prawda, że identyczne z tym, co serwują nam współczesne pisemka?