niedziela, 1 lutego 2015

Rzeczy, które wk*wiają w facetach

Egzaminy coraz bliżej, więc jest to idealna pora na przywrócenie bloga do żywych. Zaczynam od wylewania swoich żali co do płci przeciwnej (gdyż swoją już obsmarowałam tutaj i tutaj). Drodzy Panowie, polecam zagłębić się w lekturę – life wisdom for ya!

Mamy XXI wiek, wow, odkryłam Amerykę. Co za tym idzie, my dziewczyny nie musimy już czekać aż książę z bajki wskoczy na konia i przygalopuje do nas z bukietem róż oraz stosem czekoladek zapytać, czy zrobimy mu tę przyjemność i umówimy się z nim na kawę. Teraz same możemy podejść do gościa, który nam wpadnie w oko i zagadać. Zręcznymi metodami manipulacji jesteśmy w stanie go podejść tak, żeby zaprosił nas na randkę. Albo zwyczajnie same możemy zaproponować jakieś randez vous. Nie znaczy to jednak, że będziemy o Was zabiegać jak o ostatnią parę szpilek na przecenie! Nie będziemy za każdym razem dzwonić jak narwane zapytać jak się czujesz?, nie będziemy proponować kolejnych spotkań, nie będziemy Wam płacić za drinki ani otwierać drzwi. Nie będziemy czekać z utęsknieniem, wpatrywać się świdrującym wzrokiem w telefon, wyrywać sobie włosy z głowy, aż w końcu raczycie się odezwać. That’s ain’t right!

Wyobraźmy sobie taką sytuację. Nieśmiały facet i fajna laska. To, że ona wygląda super, czuje się pewnie w swojej skórze, zna swoje mocne strony, jest mądra i ma sporo zainteresowań (typ tzw. „zbyt fajnej dla faceta”) nie znaczy, że jest totalną suką, która odrzuci każdego gościa ze stanem konta mniejszym niż milion monet, nie chodzącym na siłownię, czy nie wpisującym się w standardy wydziaranego drwala! No więc ta fajna laska zauważa tego nieśmiałego faceta (tak, takie rzeczy dzieją się nie tylko w filmach), zaczyna z nim rozmawiać, stwierdza, że jest spoko, zupełnie inny niż te dupki, z którymi do tej pory przyszło jej się spotykać (bo tylko tacy mieli odwagę do niej zagadać). Wreszcie trafiła na jakiegoś normalnego chłopaka, który jest dla niej zwyczajnie miły, nie próbuje jej pokazać swojej natury samca alfa, zaimponować byle czym. Okazuje się, że mają podobne zainteresowania, rozmawiają swobodnie o wszystkim, zaczynają flirtować. Oboje liczą na dalszy ciąg, ale w końcu nadchodzi czas, w którym każde musi pójść w swoją stronę, więc wymieniają się kontaktami i żegnają słowami „Do usłyszenia”.

Co dzieje się dalej? pytacie. On myśli, że ona tylko się bawiła, nie brała go poważnie. Albo założyła się z kumpelami, że poderwie największego frajera na imprezie. Albo po prostu było jej gościa żal. Więc siedzi cicho i się nie odzywa. Ona z kolei myśli sobie, że taki nieśmiały, to ja do niego napiszę. OK, rozmowa się zaczęła i jakoś leci. Problem pojawia się, gdy mija miesiąc takiej rozmowy, pojawiają się podteksty i flirty, oboje wiedzą o co chodzi, ale mimo to facet nadal nie zaprasza jej na randkę. Może żyją w dwóch oddalonych od siebie sporą odległością miastach. I co z tego? Dla tych co nie wiedzą – środki transportu są dziś o wiele szybsze i wygodniejsze niż w XVI wieku!

Drodzy Faceci – taka dziewczyna nie będzie na Was czekać wiecznie! Nieważne jak bardzo jej zależało, jak bardzo Wam się wydawało, że ona Was rozumie, że się dogadujecie, whatever. Każda z nas ma swoją godność, która nie pozwala wpychać się w ramiona faceta, który zwyczajnie o nią nie zabiega! Ileż można robić tych pierwszych kroków? Ileż można dawać do zrozumienia, że tak, to ciebie wybrałam, nie będę od Ciebie wiele wymagać, jestem normalną laską i szukam kogoś, kto nie potraktuje mnie jak przedmiot i wydaje mi się, że to możesz być właśnie ty? Ocknijcie się! Skoro dała Wam już tyle sygnałów, że nawet ślepy i głuchy by zauważył, skoro Wam się podoba, wpasowała się w Wasze gusta – to dlaczego, do cholery, każecie jej czekać? Dlaczego nie potraficie pokazać, że macie jaja i zamiast czekać, aż ona znowu zaproponuje spotkanie, sami wysuniecie taką propozycję?

NIGDY nie myślcie, że nadejdzie kiedyś czas, w którym o Waszą dziewczynę nie trzeba będzie już zabiegać. Jedyne czego chcemy od facetów to poczucie, że im zależy! Olewanie jej wiadomości (Przecież mówiłem jej, że mam problem z pamiętaniem o odpisywaniu!), bawienie się z przyjaciółmi jednoczasowo z brakiem wysunięcia propozycji spotkania z nią, brak tego wysiłku, żeby zamiast od święta pisać do niej na fejsbuku zwyczajnie zadzwonić NIE JEST dobrą metodą na zdobycie dziewczyny! Ani nawet na jej utrzymanie! Żadnej! Nawet tej najbardziej cierpliwej i wyrozumiałej! ŻADNEJ!

Cokolwiek byście sobie nie wmawiali, jak sobie tłumaczyli Wasze zachowanie, brak inicjatywy, zrobienia pierwszego kroku – heloł, XXI wiek nie oznacza wcale, że to my będziemy za Wami latać jak narwane!

Zaproś ją na randkę i zapłać za tę kawę! Zabierz ją na spacer! Napisz do niej SMSa bez okazji, zwyczajnie zapytaj u niej słychać. Jeśli mieszka daleko to co za problem, wsiądź w pociąg i jazda! Pokaż, że Ci zależy! Wcale nie musisz kupować jej pereł ani torebki ze skóry krokodyla. Małe gesty liczą się najbardziej. Otwórz przed nią te drzwi, wynieś te śmieci, umyj te naczynia, powiedz komplement. Bądź kuźwa przy niej od tak, a nie dlatego, że to znowu ona do Ciebie napisała, że dawno się nie widzieliście i wypadałoby się spotkać.

Mam wrażenie, że to co się aktualnie dzieje w matrymonialnej części świata to jakaś totalna porażka. Laski latają za facetami, a ci są już tak rozleniwieni, że w sumie to mają wszystko gdzieś. Jak Wam nie zależy to nie tamujcie kolejki dla mężczyzny, który okaże tej dziewczynie serce i da uczucie, na które ona zasługuje. Amen!


PS. Tak dla jasności – nie mówię tu o sytuacji, w której facet nie jest zainteresowany dziewczyną, a to ona pisze do niego jak szalona. Wtedy kultura nakazywałaby dać jej jasno (aczkolwiek w uprzejmy sposób) do zrozumienia, że sorry girl, I’m not interested. A jak to nie pomoże – you have my permission to ignore.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz