Egzaminy coraz bliżej, więc jest to idealna pora na
przywrócenie bloga do żywych. Zaczynam od wylewania swoich żali co do płci
przeciwnej (gdyż swoją już obsmarowałam tutaj i tutaj). Drodzy Panowie, polecam
zagłębić się w lekturę – life wisdom for ya!
Mamy XXI wiek, wow, odkryłam Amerykę. Co za tym idzie, my
dziewczyny nie musimy już czekać aż książę z bajki wskoczy na konia i
przygalopuje do nas z bukietem róż oraz stosem czekoladek zapytać, czy zrobimy
mu tę przyjemność i umówimy się z nim na kawę. Teraz same możemy podejść do
gościa, który nam wpadnie w oko i zagadać. Zręcznymi metodami manipulacji
jesteśmy w stanie go podejść tak, żeby zaprosił nas na randkę. Albo zwyczajnie
same możemy zaproponować jakieś randez vous. Nie znaczy to jednak, że będziemy
o Was zabiegać jak o ostatnią parę szpilek na przecenie! Nie będziemy za każdym
razem dzwonić jak narwane zapytać jak się czujesz?, nie będziemy proponować
kolejnych spotkań, nie będziemy Wam płacić za drinki ani otwierać drzwi. Nie
będziemy czekać z utęsknieniem, wpatrywać się świdrującym wzrokiem w telefon,
wyrywać sobie włosy z głowy, aż w końcu raczycie się odezwać. That’s ain’t
right!
Wyobraźmy sobie taką sytuację. Nieśmiały facet i fajna
laska. To, że ona wygląda super, czuje się pewnie w swojej skórze, zna swoje
mocne strony, jest mądra i ma sporo zainteresowań (typ tzw. „zbyt fajnej dla
faceta”) nie znaczy, że jest totalną suką, która odrzuci każdego gościa ze
stanem konta mniejszym niż milion monet, nie chodzącym na siłownię, czy nie
wpisującym się w standardy wydziaranego drwala! No więc ta fajna laska zauważa
tego nieśmiałego faceta (tak, takie rzeczy dzieją się nie tylko w filmach),
zaczyna z nim rozmawiać, stwierdza, że jest spoko, zupełnie inny niż te dupki,
z którymi do tej pory przyszło jej się spotykać (bo tylko tacy mieli odwagę do
niej zagadać). Wreszcie trafiła na jakiegoś normalnego chłopaka, który jest dla
niej zwyczajnie miły, nie próbuje jej pokazać swojej natury samca alfa,
zaimponować byle czym. Okazuje się, że mają podobne zainteresowania, rozmawiają
swobodnie o wszystkim, zaczynają flirtować. Oboje liczą na dalszy ciąg, ale w
końcu nadchodzi czas, w którym każde musi pójść w swoją stronę, więc wymieniają
się kontaktami i żegnają słowami „Do usłyszenia”.
Co dzieje się dalej?
pytacie. On myśli, że ona tylko się bawiła, nie brała go poważnie. Albo
założyła się z kumpelami, że poderwie największego frajera na imprezie. Albo po
prostu było jej gościa żal. Więc siedzi cicho i się nie odzywa. Ona z kolei myśli
sobie, że taki nieśmiały, to ja do niego
napiszę. OK, rozmowa się zaczęła i jakoś leci. Problem pojawia się, gdy
mija miesiąc takiej rozmowy, pojawiają się podteksty i flirty, oboje wiedzą o
co chodzi, ale mimo to facet nadal nie zaprasza jej na randkę. Może żyją w
dwóch oddalonych od siebie sporą odległością miastach. I co z tego? Dla tych co
nie wiedzą – środki transportu są dziś o wiele szybsze i wygodniejsze niż w XVI
wieku!
Drodzy Faceci – taka dziewczyna nie będzie na Was czekać
wiecznie! Nieważne jak bardzo jej zależało, jak bardzo Wam się wydawało, że ona
Was rozumie, że się dogadujecie, whatever. Każda z nas ma swoją godność, która
nie pozwala wpychać się w ramiona faceta, który zwyczajnie o nią nie zabiega!
Ileż można robić tych pierwszych kroków? Ileż można dawać do zrozumienia, że tak, to ciebie wybrałam, nie będę od Ciebie
wiele wymagać, jestem normalną laską i szukam kogoś, kto nie potraktuje mnie
jak przedmiot i wydaje mi się, że to możesz być właśnie ty? Ocknijcie się!
Skoro dała Wam już tyle sygnałów, że nawet ślepy i głuchy by zauważył, skoro
Wam się podoba, wpasowała się w Wasze gusta – to dlaczego, do cholery, każecie
jej czekać? Dlaczego nie potraficie pokazać, że macie jaja i zamiast czekać, aż
ona znowu zaproponuje spotkanie, sami wysuniecie taką propozycję?
NIGDY nie myślcie, że nadejdzie kiedyś czas, w którym o
Waszą dziewczynę nie trzeba będzie już zabiegać. Jedyne czego chcemy od facetów
to poczucie, że im zależy! Olewanie jej wiadomości (Przecież mówiłem jej, że mam problem z pamiętaniem o odpisywaniu!),
bawienie się z przyjaciółmi jednoczasowo z brakiem wysunięcia propozycji
spotkania z nią, brak tego wysiłku, żeby zamiast od święta pisać do niej na
fejsbuku zwyczajnie zadzwonić NIE JEST dobrą metodą na zdobycie dziewczyny! Ani
nawet na jej utrzymanie! Żadnej! Nawet tej najbardziej cierpliwej i
wyrozumiałej! ŻADNEJ!
Cokolwiek byście sobie nie wmawiali, jak sobie tłumaczyli
Wasze zachowanie, brak inicjatywy, zrobienia pierwszego kroku – heloł, XXI wiek
nie oznacza wcale, że to my będziemy za Wami latać jak narwane!
Zaproś ją na randkę i zapłać za tę kawę! Zabierz ją na
spacer! Napisz do niej SMSa bez okazji, zwyczajnie zapytaj u niej słychać.
Jeśli mieszka daleko to co za problem, wsiądź w pociąg i jazda! Pokaż, że Ci
zależy! Wcale nie musisz kupować jej pereł ani torebki ze skóry krokodyla. Małe
gesty liczą się najbardziej. Otwórz przed nią te drzwi, wynieś te śmieci, umyj
te naczynia, powiedz komplement. Bądź kuźwa przy niej od tak, a nie dlatego, że
to znowu ona do Ciebie napisała, że dawno się nie widzieliście i wypadałoby się
spotkać.
Mam wrażenie, że to co się aktualnie dzieje w matrymonialnej części świata to jakaś totalna porażka. Laski latają za facetami, a ci są już
tak rozleniwieni, że w sumie to mają wszystko gdzieś. Jak Wam nie zależy to nie
tamujcie kolejki dla mężczyzny, który okaże tej dziewczynie serce i da uczucie,
na które ona zasługuje. Amen!
PS. Tak dla jasności – nie mówię tu o sytuacji, w której
facet nie jest zainteresowany dziewczyną, a to ona pisze do niego jak szalona.
Wtedy kultura nakazywałaby dać jej jasno (aczkolwiek w uprzejmy sposób) do
zrozumienia, że sorry girl, I’m not
interested. A jak to nie pomoże – you
have my permission to ignore.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz