niedziela, 12 maja 2013

Seriale po raz drugi



Ciąg dalszy postu o serialach ;)


Genialny serial kryminalny produkcji australijskiej oparty na popularnych tamże książkach autorstwa Kerry Greenwood. Główną bohaterką jest niezwykła kobieta, Phryne Fisher, o niezliczonych wręcz zdolnościach. Akcja serialu toczy się w latach ’20 XX wieku i świetnie oddaje klimat tamtych czasów. Phryne odziedziczyła ogromny spadek, w związku z czym przeprowadza się do Melbourne. Aby zająć czymś czas zaczyna wtrącać się w śledztwa prowadzone przez detektywa Johna "Jacka" Robinsona. Na początku jest mu to bardzo nie w smak, w końcu jednak zaczyna przyzwyczajać się do wścibskiej panienki. Główna bohaterka bardzo przypadła mi do gustu – ma licencję pilota, swój samochód, który sama prowadzi, szefuje dwóm taksówkarzom, jest niezwykle inteligentna i potrafi wykorzystać swoje atuty. Silna, odważna, ale jednocześnie wrażliwa, nie mogąca pogodzić się z morderstwem swojej siostry i domagająca się sprawiedliwości.
Dotychczas powstał jeden sezon składający się z 13 odcinków. Z tego co mi wiadomo, sezon drugi jest w trakcie produkcji.



Pisarz bestsellerowych powieści kryminalnych Richard Castle współpracuje z nowojorską policją w sprawach morderstwa. Brzmi znajomo? Poprzednio wspominałam o serialu „Napisała: Morderstwo”, który w ogólnym zarysie rzeczywiście wydaje się podobny. Sami twórcy „Castle’a” zażartowali sobie z tego podobieństwa w jednym z odcinków piątego sezonu. Jednak naprawdę ten serial jest zupełnie inny. Podoba mi się w nim humor, pomysł i wykonanie. Zagadki są dość zawiłe, rzadko udaje mi się wskazać zabójcę. Do tego postać detektyw Kate Beckett, nie dbającej o sławę i nie interesującej się życiem publicznym, będąca muzą dla naszego pisarza ;)
Jedyną denerwującą postacią jest nastoletnia córka Castle’a. Twórcy serialu chcieli z niej zrobić pewnego rodzaju przeciwieństwo w stosunku do tytułowego bohatera. Miała być mądra inteligentna, poważna, dorosła jak na swój młody wiek. Wyszło niestety tak, że w moim odczuciu jest rozchwianą emocjonalnie kujonicą z zachowaniem godnym dziesięciolatki. Dlatego wspólnie z moją mamą (również fanką Castle’a) postanowiłyśmy nie oglądać odcinka, w którym sprawa toczy się wokół porwania Alexis.

 

Znów cofamy się w czasie. Tym razem schyłek XIX wieku w kanadyjskim Toronto i katolicki detektyw o silnych zasadach, które jednak od czasu do czasu musi sam nagiąć. Człowiek niezwykle inteligentny i zdolny. Gdyby był postacią historyczną na pewno uznano by go za geniusza wyprzedzającego swoją epokę ;) Historia również oparta na serii powieści, tym razem autorstwa Maureen Jennings. Oprócz przekonywującej choreografii i ciekawej fabuły podoba mi się także wprowadzanie postaci oraz wątków historycznych. Chociaż nie zawsze stuprocentowo pokrywają się one z prawdziwą datą lub nazwiskiem wynalazcy – zawsze to jednak jakieś zetknięcie z historią poprzez relaks.








O tym serialu pisałam Wam już wcześniej – tu – dlatego nie będę się zbytnio rozpisywać. Pokazuje współpracę między antropologami i patologami a policją w sprawach trudnych oraz często brutalnych morderstw. Naprawdę, do dziś nie mogę odżałować, iż producenci nakręcili tylko 7 odcinków w ramach odskoczni od kręcenia „Budząc zmarłych”.






Jak pewnie zauważyliście, nie ma ani jednego serialu o tematyce stricte medycznej (czy może bardziej – szpitalnej), natomiast wszystkie przedstawiają pogoń za mordercą. Od lat kocham kryminały, szukanie mordercy, łamigłówki, wyostrzenie zmysłów na szczegóły i łączenie wszystkiego w logiczną całość. I nie chodzi wcale o same zabójstwa czy mordercę, lecz właśnie o dochodzenie po nitce do kłębka.

A jakie seriale zawładnęły Waszym wolnym czasem? Może oglądaliście któryś z wyżej wymienionych? Jestem ciekawa Waszych opinii! ;)

zdjęcia: google.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz